wtorek, 15 października 2013

Rozdział 002

      Tak należy wszystko czynić i mówić, i o wszystkim myśleć, jakby się już miało odejść z życia 
                                                   - Marek Aureliusz       
                                                          .

Angeles jeszcze raz spojrzała na wyświetlacz czarnej Nokii. Westchnęła głęboko. 12 nieodebranych 
połączeń od: Pablo. Pojedyncza łza spłynęła jej po policzku. Gdybym tylko odebrała ten przeklęty telefon  - przeklęła się w myślach i dotknęła sinej twarzy ukochanego. Siedziała właśnie w małym pomieszczeniu, w szpitalu Saint- Michele. Obok niej, przyłączony do aparatury leżał jej ukochany. Dalej nie mogę w to uwierzyć – szepnęła sama do siebie. Przed oczami stanęły jej wydarzenia z ostatnich kilku godzin. Wydarzenia, które tak bardzo zmieniły jej życie.
Retrospekcja [ perspektywa pierwszoosobowa; Angeles / Pablo]
- Na pewno musisz? – zapytałam odgarniając kosmyk włosów za ucho. Nie byłam zadowolona z faktu iż mój chłopak na cały dzień znika w sprawach służbowych.
- Muszę. To bardzo ważne, trzeba wszystko załatwić przed początkiem roku szkolnego. Inaczej nie będzie dobrze. Wiesz jaki on jest. – Pablo uśmiechnął się delikatnie i musnął mój zaróżowiony policzek. Odwzajemniłam uśmiech. Jako, że pracujemy w tej samej szkole, dobrze wiem jak wymagający jest nasz szef, Gregorio. Najgorsze jest to, że obciął nam godziny nauczania. Według niego muzyka nie jest tak ważna jak sport.
- No dobrze. Tylko wróć przed dwudziestą, okej? Pamiętasz przecież, że na kolację przychodzi moja mama? – zapytałam upewniając się, czy brunet jest tego świadomy. Kiwnął tylko głową i sięgnął po czarną kurtkę. Po drodze zgarnął kluczyki do samochodu.
- Do zobaczenia – pomachał mi na pożegnanie i zniknął za drewnianymi drzwiami. Zaśmiałam się w duchu i usadowiłam się na beżowej kanapie. Sięgnęłam po ulubiony magazyn i zaczęłam lekturę.
                                                     ***********
- Ten jest chyba w porządku – mruknąłem przyglądając się diamentowemu pierścionkowi zaręczynowemu. Tak. Zamierzałem się oświadczyć kobiecie mojego życia. Na szczęście udało mi się wymyślić jakąś wymówkę. Spojrzałem na zegarek. Była szósta czterdzieści pięć – Lepiej już zapłacę – powiedziałem sam do siebie. Nie zważałem na dziwne spojrzenia sprzedawcy i innych klientów. Byłem zakochany i tylko to się liczyło.
                                                         *****************
- Gdzie ten Pablo?! – krzyknęłam spoglądając na zegarek. Było wpół do ósmej. Gdzie on się może podziewać?! Przecież mówiłam, że ma być przed ósmą! Mam nadzieję, że będzie miał dobre wytłumaczenie.
                                                           ****************
- Odbierz Angie, odbierz! – krzyknąłem do wyświetlacza telefonu. Niestety byłem piętnaście minut od naszego wspólnego mieszkania. Wiedziałem, że moja przyszła narzeczona będzie się denerwować. Właśnie wybrałem jej  numer po raz dwunasty w ciągu ostatnich dwóch minut. Nagle poczułem mocne uderzenie. Powoli nastała ciemność.
                                                        *****************
- Doktorze! Co z nim? – podbiegłam do mężczyzny w zielonym fartuchu , który właśnie wychodził z sali operacyjnej. Ludzie patrzyli się na mnie dziwnie. Miałam rozczochrane włosy, podkrążone oczy i rozmazaną szminkę. Nie obchodziły mnie opinie innych. Liczył się tylko on. Pablo.
- Operacja udała się. Udało nam się zatamować krwotok wewnętrzny. Pan Galinto miał złamane żebra i nos . Niestety doznał także ciężkiego urazu kory mózgowej… - tutaj lekarz zatrzymał się biorąc głęboki oddech. Spojrzałam na niego wyczekująco – W korze mózgowej znajduje się ośrodek pamięci.Ten uraz spowodował amnezję. Niestety nie będzie pamiętał nic z przeciągu ostatnich kilku lat – opadłam na krzesło. Schowałam głowę w dłoniach i wydałam z siebie cichy szloch. Mój Pablo nie będzie mnie pamiętał. Co ja mówię, on nie jest ‘mój’.
- Mogę wejść do niego? – zapytałam wycierając rękawem swetra załzawiony policzek. Lekarz pokiwał potwierdzająco głową i zdjął okulary z nosa.
- Tak, ale w tej chwili śpi, więc musi pani być cicho – powiedział i sięgnął do kieszeni kitla. Wyjął z niej małe, czerwone pudełeczko – To znaleziono przy panu Galinto – dodał wręczając mi własność Pabla. Odszedł w stronę drzwi. Otworzyłam wieczko i nagle poczułam jak moje serce łamie się na tysiąc kawałków.
- On chciał mi się oświadczyć – szepnęłam zerkając na diamentowy pierścionek. Teraz już nigdy nie będzie moim mężem. On mnie nie pamięta, nie wie kim jestem. On mnie nie kocha.
Angeles energicznie potrząsnęła głową. Nie chciała pamiętać najgorszego dnia w jej życiu. Niestety musiała się pogodzić z tym, co się wydarzyło. Szanse na odzyskanie pamięci w takich przypadkach są znikome. Kobieta oparła głowę o łokcie i zacisnęła zęby. To wszystko było dla niej po prostu za trudne.
                                                -,-
Leon  po raz kolejny obrócił się z boku na bok. Starał się zasnąć od dobrej godziny. Jednak bez skutku. Coś cały czas siedziało w jego głowie. Nie dawało mu spać, ani myśleć w normalny sposób.  Tym czymś była drobna i zmoknięta brunetka. Tak, Leon Verdas nie mógł jej wypędzić ze swojego umysłu. Leon się zakochał, Leon się zakochał – mały denerwujący głosik w jego głowie ciągle powtarzał te same słowa. Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej. Pokręcił głową z niedowierzaniem. Nigdy, przenigdy nie myślał o żadnej dziewczynie dłużej niż kilka chwil. Czemu więc ta niepozorna istotka panowała nad jego myślami?Przecież nigdy już jej nie zobaczy, więc po co nad nią rozmyślać? Nie ona jedna jest na świecie - mruknął ziewając przeciągle. Spojrzał na duży zegar wiszący na ścianie. 01: 26 – szepnął sam do siebie. Muszę jakoś zasnąć. Mam przecież wstać wcześniej do szkoły. Nie mogę zawieść wuja, znowu – dodał spoglądając na zdjęcie stojące na jego szafce nocnej.  Westchnął głęboko. Ponownie położył się na plecach i przykrył się kocem.
                                           -,-
[perspektywa narratora]
Wysoki brunet przysiadł na kamiennym murku. Wyjął czarną gitarę akustyczną z pokrowca i położył ją na swoich kolanach. Po chwili schwytał ją i przeciągnął dłonią po delikatnych strunach. Uśmiechnął się sam do siebie. Z pięknie zdobionego instrumentu wydała się seria melodyjnych dźwięków. Czarnowłosy chłopak zamknął oczy i rozkoszował się delikatnością muzyki. Usłyszał głośny stukot. Zmarszczył czoło i podniósł powieki. W zasięgu kilku metrów zauważył piękną dziewczynę. Zmierzała ku niemu powolnymi krokami. Uśmiechnął się szerzej i pomachał w stronę piękności. Ta odwzajemniła gest i przysiadła się do chłopaka. Młodzi ludzie przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Pierwsza odezwała się dziewczyna.
- Bardzo ładnie grałeś – zaśmiała się perliście i założyła nogę na nogę. Brunet ponownie przeciągnął dłonią po strunach.
Non so se va bene. non so se non va.
Non so se tacere o dirtelo ma  -
te słowa same wypłynęły z ust chłopaka. Dziewczyna zarumieniła się i zatrzepotała rzęsami.
Le cose che sento
Qui dentro di me,
Mi fanno pensar
Che lamore é cosi. –
dziewczyna po chwili dołączyła. Śpiewała prosto z serca. Ponowinie spojrzeli sobie w oczy.
Ogni instante
A un non so ché
D’importante vicino
A te.           –
ich głosy idealnie z sobą współgrały. Oboje czuli w sobie ciepło, bardzo przyjemne ciepło. Po chwili zbliżyli się do siebie.  Ich usta dzieliły milimetry.
Obudziła się. Nerwowo rozejrzała się po pokoju. To tylko sen – pomyślała ponownie opadając na kolorową poduszkę. Pogładziła swoją błyszczącą czuprynę. Uśmiechnęła się lekko na wspomnienie snu. Nie, to wszystko jest nierealne. Miłość nie istnieje – szepnęła zamykając oczy. Myliła się, tylko nie wiedziała jeszcze jak bardzo.
************
Najpierw chciałabym bardzo podziękować dziewczynom, które skomentowały mój poprzedni rozdział. Nawet nie wiecie, jaką radość mi sprawiłyście ;) Co do tego rozdziału, jak widzicie pojawił się już wątek Angie/Pablo , który będzie dość częstym 'gościem' w moim opowiadaniu. Duża część rozdziału, jak widzicie, to swego rodzaju retrospekcja ( mam do nich małą słabość). Na koniec jeszcze sen tajemniczej dziewczyny. Kim jest? Nie będzie to nigdy jasno wytłumaczone, wraz z kolejnymi rozdziałami się domyślicie ( będziecie musieli trochę pogłówkować :p). To chyba tyle ;) No cóż, do następnego ! :*

2 komentarze:

  1. Kurcze, aleś mnie zaciekawiła tym snem! Nie mam zielonego pojęcia, kim jest dziewczyna, której się to przyśniło. Może Violetta? Ale to chyba byłoby zbyt proste...
    Angie i Pablo! <3 Dałam serduszko, bo ich kocham, ale... DLACZEGO ON STRACIŁ PAMIĘĆ?! Przepraszam, musiałam to napisać. xD Oczywiście bardzo podoba mi się wątek amnezji Pabla. Mogę się tylko domyślać tego, czy Pablo uda się ponownie pokochać Angie, której nie pamięta, czy jednak wszystko spełznie na niczym.
    Jednym słowem - cudownie. Ten rozdział mnie zachwycił. I mam nadzieję, że nie każesz długo czekać na kolejny :D
    Buziaki,
    M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie... Maddy mnie uprzedziła w komentarzu ;p
    Rozdział bardzo fajny. Strasznie mnie jara to, że całą fabułę wymyślasz praktycznie od zera. Nie wiadomo czego się spodziewać. Gregorio dyrektorem... Pablo i Angie nie będą mieć łatwo, oj nie.
    Właśnie, właśnie... Pablo i jego amnezja. Mam nadzieję, że Angie się nie załamie i będzie się starała na nowo go w sobie rozkochać:) W końcu miłość góry przenosi! (podobno;p)
    Co do tajemniczej dziewczyny... Przez włoską piosenkę skłaniam się do pewnej Włoszki;p No ale wszystko swoim czasie:)
    Pisz szybciutko następny!
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń

Chat~!~

Lydia - Land of Grafic